piątek, 30 sierpnia 2013

Wersje robocze

Przeglądam właśnie pocztę w poszukiwaniu co lepszych skrawków mych wypocin, i tak patrzę, że mam ze 40 różnych wersji roboczych jednego tekstu. Z perspektywy czasu można spojrzeć na swoje bazgroły tak jakby okiem kogoś innego, albo przeczytać to, co się napisało tak, jakby to było napisane przez inną osobę. Można nabrać dystansu. Dobre to, ale za długo trwa.

Wy też tak macie? Czy piszecie i od razu publikujecie swoje pomysły? I jak Wam się czyta swoje stare prace?
Ja mam wieczny niedosyt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz