piątek, 12 lipca 2013

nie-do-powiedzenia

          Zarys pierwszej mojej 'opowieści' tworzył się latami i w sumie do tej pory proces ten trwa nieubłaganie i pojęcia nie mam, kiedy się skończy i, co najgorsze, czy w ogóle ma taki zamiar, by kiedykolwiek dobiec końca. Piąty rok żyjąc 'tu i teraz', trwając jednocześnie w bigamicznym związku z 'tam i teraz' składam do kupy strzępki natury ludzkiej, przewiduję przyszłość i bawię się przeszłością. A potem przewracam wszystko do góry nogami i od nowa odgrywam cały ten cyrk- zmieniając sytuacje jednym zdaniem nadaję im nowy kształt, wprawiam w ruch mechanizmy, nad którymi tylko tutaj mogę zapanować. I to nie zawsze.
          Po pięciu latach żywota na dwóch płaszczyznach, czasami odnoszę wrażenie, że ta druga, stworzona przeze mnie płaszczyzna nie jest wcale mniej prawdziwa od tej pierwszej. Nadałam imiona, osobowości, zalety i wady, i chociaż mgliste, niepełne, gdyby tchnąć w nie duszę, miałabym teraz kilkoro niedorozwiniętych umysłowo i fizycznie dzieci.
          Od lat pięciu tkwi w mojej głowie plan historii tak dla mnie ważnej, że nie do wykorzenienia. Dziewicze 'opowieści', zdaje się, że to te najważniejsze, są jednocześnie najgorszą zmorą osoby piszącej, a przynajmniej ja, jako osoba pisząca (jeszcze nie pisarka, bo na ten tytuł trzeba zapracować), moją dziewiczą 'opowieść' traktuję jako zmorę zarazem. Próbując nadać mej historii ostateczny kształt, widzę tylko bezkształtną breję gotową w prawdzie do obróbki, ale wciąż tylko breję. Z wachlarza ludzkich emocji odpinam kilka i próbuję wpasować je w mgliste zarysy postaci o mglistych charakterach, a potem przypinam je z powrotem, bo charakter ludzki to więcej niż jeden emanujący emocjami wachlarz emocji. I stoję w miejscu, dodając, ujmując, zmieniając, doczepiając i odczepiając wszystko to, czego 'tu i teraz' nigdy nie będę miała szansy dodać, ująć, zmienić, doczepić i odczepić.
          Nie wiem, co mi krzyczy do ucha, że to właśnie mglistość mej 'opowieści' jest w tym wszystkim najlepsza, ale cokolwiek to jest, nie ma racji. Wszystkie niedopowiedzenia nie do powiedzenia będą musiały zostać przeze mnie dopowiedziane, jeśli kiedykolwiek zdecyduję się wziąć rozwód i uwolnić od bigamicznego związku i dać moim upośledzonym dzieciom szansę na cudowne uzdrowienie.

środa, 10 lipca 2013

Jak się ma pisanie do modowych trendów?

          Przewertowawszy pobierznie dwadzieścia dwa lata mego żywota, rumieniąc się miejscami na wspomnienie głupot, których już nie cofnę (a ile jeszcze przede mną?), wspominając szansy nie wykorzystane, niektóre 'za' i 'przeciw', słowa, co mogły paść a nie padły i te, co padły a nie musiały, szukam czegoś, co mi w życiu wyszło, ale tak naprawdę wyszło, w sensie, że dobrze wyszło a nie jakoś przeciętnie dobrze czy mało dobrze, i dochodzę do wniosku, że od zawsze wychodziło mi pisanie.    
          Próbowałam śledzić modowe trendy: HOT or NOT, pastele i neony, koronki, mgiełki i pincet odcieni czerni, ale zamiłowanie do mody (śmiem twierdzić) przychodzi wcześniej niż w wieku lat dwudziestu dwóch i pół. Więc po zakupie morelowych portek, koronkowych szortów i paru oversizów dochodzę do wniosku, że łatwiej mi jednym słowem ocenić ośmióset stronicową książkę niż zrobić review szortów w kolorze nude.